Rozdział 19
-Caroline?Nathan miał wypadek-powiedziała przerażona Rozalia
Chwila.Co?Nathan mój brat miał wypadek?Nie to nie prawda błagam niech Rozalia powie że żartuje.Łzy napłynęły mi do oczu.Przerażenie, strach, złość te wszystkie uczucia mną kałatały.
-Rozalia spokojnie za niecałe 1,5 godziny będę w Glasgow-starałam się opanować i zachować powagę by nie wybuchnąć płaczem.Łzy zaczęły kapać na ściółkę.Rozalia się rozłączyła.A Harry jakby czytał mi w myślach mnie przytulił
-Choć jedziemy-powiedział i pobiegł szybko do samochodu gdzie otworzył mi drzwi od strony pasażera.
Harry jechał bardzo szybko.Pierwszy raz mi aż tak to nie przeszkadzało.Jechaliśmy w milczeniu.Ja modląca się o to aby ten wypadek to nic poważnego, i żeby Nathan wyszedł cało z tego wszystkiego.Harry nigdy nie mogłam odgadnąć o czym on myśli,zawsze miał ten wyraz twarzy w którym trudno było odczytać jakie kolwiek emocje.Jedyne co choś trochę podpowiadało były oczy.W nich były te cudowne iskierki kiedy był szczęśliwy.Te cudowne zielone oczy.Nie Caroline stop.Czy ty nawet w takich chwilach musisz myśleć o Harrym?
-Jesteśmy już-szepną kiedy zrozumiał że jestem za bardzo zamyślona żeby zauważyć że jesteśmy już pod szpitalem.Szybko wyszłam i pobiegłam do szpitala.Za mną bieg ledwo nadążając Harry.Dogonił mnie kiedy zatrzymałam się przy recepcji
-Przepraszam gdzie leży Nathan Colins?-zapytałam starszej rudej recepcjonistki
-A przepraszam a pani to kto?-zapytała oschle
-Jestem jego siostrą -powiedziałam starając się nie wybuchnąć -Czy teraz mogę się dowiedzieć gdzie leży mój brat
-Tak leży na 3 piętrze sala 68-powiedziała
-Dziękuje-powiedziałam z udawanym uśmiechem i udałam się wraz z Harry w stronę windy
Kiedy usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwieranej windy od razu z niej wybiegłam.Zobaczyłam Rozalie na samym końcu niebieskiego-białego korytarza.
-Rozalia-szepnęłam, i jeszcze szybciej tam pobiegłam .Kiedy już byłam przy Rozalii zamknęłam ją w silnym uścisku
-Co z nim ?-zapytałam wkońcu
-Niedługo ma przyjść lekarz i powiedzieć jak poszła operacja-powiedziała-Na razie nie chcieli mi nic powiedzieć.Boje się Caroline.Tak bardzo się boje
-Rozalia musimy być dobrej wiary-powiedziałam i znowu przytuliłam dziewczynę.
-Jak to się stało-szepnęłam
-Ktoś,...ktoś...odciął mu hamulce, chciał zahamować ale nie mógł i stracił panowanie-powiedziała łkając-Kto go tak nienawidzi że tak pragnie jego śmierci Caroline?Jak można być takim człowiekiem żeby chcieć tylko wyrządzić krzywdę bliźniemu?
-Nie wiem Rozalio.Zadajesz pytania nad którymi ludzkość łodzi od tysięcy lat-powiedziałam do dziewczyny.Obie płakałyśmy,kiedy poszyłyśmy że nas obie oplatają silne ramiona.Był to Harry.Zadziwiał mnie, nawet nie znał Rozalii, wspierał nas, wspierał mnie
-Dziękuje-szepnęłam do chłopaka
-Rozalia to Harry wiem niestety nie macie zbyt cudownych okoliczności na poznanie-powiedziałam
-Niestety-szepnęła wszyscy przestaliśmy się przytulać kiedy podszedł do nas lekarz
-Panno Morgan zapraszam do gabinetu-powiedział doktor o lekkim zaroście, ciemnozielonych oczach i brązowych włosach o nazwisku Monard które wyczytałam na plakiedce
-A przepraszam ja też mogę wejść jestem siostrą Nathana?-zapytałam
-Dobrze, zapraszam-powiedział doktor i otworzył nam drzwi do swojego gabinetu
-Tak więc stan pana Nathana jest stabilny.Przeszedł operację w której poskładaliśmy mu żebra i wyczysciliśmy mu zakrzep krwi który pojawił się w dłoni przez wypadek.-powiedział doktor kiedy usiadł na skórzanym fotelua my na krzesełkach po przeciwnej stronie biurka-Pan Nathan miał lekki wstrząs mózgu.Niby lekki ale to przez niego pan Nathan jest teraz w śpiączce.Nie wiadomo kiedy pan Nathan się obudzi.Może to być jutro, za miesiąc a nawet za rok.Nie wiadome jest również to czy pan Nathan będzie cokolwiek pamiętał.Jest jeszcze jedno ale.Przepraszam bardzo panie za to że obraczam was tylko złymi wiadomościami ale nic z tego co mówię nie jest pewne.Jest taka możliwość że bo wielu latach śpiączki pan Nathan może utracić ludzkie zdolności.Nie będzie potrafił mówić, jeść będzie taką roślinką.....
*******************************************************
Witajcie kochani!!!Przepraszam za ten krótki rozdział po prostu bardzo chciałam zakończyć w takim momencie :p o ja zła.Jestem bardzo szczęśliwa że pod tamtym rozdziałem było aż 6 komentarzy :O Dziękuje:*.Mam do was pyntanko.
Kiedy u was zaczynają się ferie?Bo u mnie od 20 stycznia to już za chwilkę :)))
Jak myślicie co będzie z Nathanem????
To od was zależy kiedy będzie kolejny rozdział.Jeśli pod rozdziałem będzie 5 komentarzy pojawi się on w Piątek.:))))To wszystko od was zależy no bo jak widzę że ktoś to czyta, komentuje to aż chce się pisać.Tak więc kochani Kocham was wszystkich bardzo mocno no i do 20.:)))))))))))))))))))))))))
Szczypiorek:******************************************
Haj mogłaś go porównać do roślinki? Jesteś ugh... przecież on jest taaki przystojny, a teraz nie wiadomo czy się obudzi ;( Płakam.. Czekam do piątku na 20!
OdpowiedzUsuńWspółczuję Caroline, ze to sie jej przytrafilo. Ja bym zwariowal gdyby mojej ani sie cos stalo a co dopiero to. Mam nadzieję, że wyjdzie z śpiaczki :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka i weny :3
M.
Oby Nathan wybudził się ze śpiączki, współczuje Caroline że tak musi cierpieć .Czekam na następne:********
OdpowiedzUsuń