czwartek, 28 listopada 2013

Pytanko

Mam  do was jedno pytanie.
Jako że zbliżamy się do 1000 wyświetleń i nadchodzi czas świąteczny, czas prezentów mam do was pytanko?
Czy chcielibyście jakieś jednoplanowe opowiadanko?Takie z zimą i tym cudownym nastrojem.Postanowiłam że to wy zadecydujecie z kim ono będzie i najważniejsze czy wogóle je chcecie czy wolicie abym zajęła się tylko tym opowiadaniem?Tak więc powstanie ankieta czy je chcecie i z kim ma ono być.Tylko wiecie nie mam wogóle doświadczenia w pisaniu jednoplanowców więc nie bądźcie na mnie aż tak bardzo źli a i jest jeszcze jedno ale. Nie wiem czy się wyrobię -_-. Tak więc ankieta będzie trwać do 10 grudnia. A opowiadanie to zostanie dodane gdzieś tak przed świętami.Możecie też wyrażać swoje opinie w komentarzach.
 Bardzo was kocham 
Szczypiorek:*
A i jeszcze 1 co do 13 rozdziału jest on już gotowy tylko trzeba go wrzucić na komputer a zostanie on dodany kiedy będzie troszeczkę więcej komentarzy a i odrazu was za to przepraszam ale w ten weekend na bank go nie dodam bo mam dużo karkówek i sprawdzianów-_- DODRZE.To chyba wszystko a więc bierzcie udział w ankiecie komentujcie a na koniec świąteczny gif który mnie rozwala i mam to na telefonie jako tapetę! Kocham was bardzo szczypiorek:*



niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 12

Rozdział 12

w tle

Obudziłam się w ładnym hotelowym pokoju.Słońce próbowało przedostać się do pokoju przez zasłony.
-Dzień dobry siostrzyczko-powiedział mój brat kiedy wszedł do środka ze śniadaniem
-Taa... czyli teraz będziesz grał takiego cudownego braciszka?-zapytałam
-Oj proszę cię Caroline nie bądź taka-powiedział
-To powiedz mi o co chodzi-powiedziałam
-No dobrze ale najpierw zjedz śniadanie a potem pojedziemy do mojego domu na północy Wielkiej Brytanii Glasgow to w sumie już Szkocja-powiedział
-Po pierwsze nie mam żadnych swoich rzeczy, po drugie nie mam zamiaru nigdzie z tobą jechać  po trzecie nigdzie z tobą nie jadę bo wracam do polski i po czwarte myślisz ż co?Że jak wrócisz i mnie uratujesz bo przez ciebie zostałam porwana to będzie wszystko dobrze?Jak tak to się grubo mylisz-powiedziałam
-Nawet nie dajesz mi szansy aby to naprawić aby wszystko było tak jak dawniej, wytłumaczę ci wszystko od powiem na każde pytanie ale najważniejsze jest dla mnie to abyś była bezpieczna, czy to w Polsce czy w Anglii  tu gdzie jesteś robiłem wszystko abyś była bezpieczna.Więc proszę cię daj mi kolejną szansę-powiedział a mnie zatkało, przecież każdy zasługuje na drugą szansę.Tak no właśnie niby każdy zasługuje na drugą szansę Harry, nie nie to całkowicie inna, inna nie nie chcę teraz o tym myśleć!Kocham Nathana i jestem szczęśliwa że wrócił więc co mi szkodzi!
-Bardzo długo się tam jedzie-zapytałam a on nic nie powiedział tylko się zaśmiał i przytulił
-Cieszę się że wróciłeś-powiedziałam-A teraz mów wszystko!
Nagle przystaną.
-Najpierw  z tąt wyjedźmy, muszę mieć pewność że jesteś bezpieczna-powiedział 
Jak powiedział tak zrobiliśmy po 15 minutach opuszczaliśmy Londyn.
-A teraz w końcu chcę wiedzieć wszystko -powiedziałam
-Jesteś strasznie uparta-powiedział a ja zgromiłam jego wzrokiem żeby nie zmieniał tematy-Wyjechałem bo nie byłaś bezpieczna.Wypadek naszych rodziców nie był przypadkiem.Ktoś coś zrobił z samochodem ojca dlatego oni się nie wyrobili i wpadli w wąwóz.Nasz ojciec miał wielu wrogów, wpakował się w niezłe kłopoty tylko po to by zarabiać jak najwięcej kasy.Był okropnym materialistą,to w końcu odwróciło się przeciwko niemu.Zostałem przez rok w domu dziecka.A kiedy dwiedziałem się że mnie szukają postanowiłem wyjechać.Niewiedzieli że nasz ojciec miał jeszcze córkę.Wyjechałem żeby cię chronić.
-Miałeś 16 lat!Jak ci się udało uciec-zapytałam zaszokowana-Jak to możliwe że tato i mama,... nie to niemoże być prawda!
-Mi też trudno było w to uwierzyć-powiedział Nathan
-Ale zkąt ty to niby wiesz?-zapytałam
-Jego ochroniarz mi powiedział, kiedy po wypadku poszedłem do niego  powiedział mi wszystko i wyjechał-powiedział a ja daej patrzyłam się na niego zaszokowana-A więc pozwó że będe kontynułował.Wyjechalem do Doncaster niewiem dlaczego akurat tam, coś mnie tam ciągnęło, tam poznałem chłopaka którmu powiedziałem całą prawdę, on wymyślił że jego mamie powie że  uciekłem z domu bo ojciec się nademną znęcał, jego matka mnie przygarneła,byliśmy  jak bracia w sumie teraz tez jesteśmy
-Jak on się nazywa?-zapytałam przerywając mu
-Louis Tomilson-powiedział a mnie zatkało
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Tam dam dam jest i 12.Tak mnie zastanawia jak bardzo bylibyście źli gdybym przerwała w tym momencie ale jednak nie chcę sprawdzać więc kontynujemy.Hahahha taki żarcik dobra nie przynudzam.
 ^^^^^^^^
-Louis Tomilson-powiedział a mnie zatkało znowu, znowu ktoś mnie oszukał, znowu
-Louis?Serio, naprawdę?Nie mogłeś poznać kogoś kogo nie dawno nie poznałam i kogoś kto mnie oszukał?Nie będe opowiadac o co chodzi bo obstawiam że wiesz wszystko!-powiedziałam a on tylko pokiwał twierdząco głową
-Czyli to że zostałam porwana wiedziałeś wcześniej od Louisa tak?-zapytałam
-Tak-powiedział
-To że go poznałam jest przypadkiem czy tak miało być-zapytałam
-To akurat było całkowitym przypadkiem, naprawdę Caroline-powiedział
-Czy on wie że jestem z tobą-zapytałam
-Tak dzwoniłem do niego w hotelu-powiedział-niedługo powinniśmy być w Glasgow 
-Dobrze, to chcę usłyszeć dalszą część historii-powiedziałam
-Kiedy ukończyłem 18 lat wyjechałem z Doncaster, i wtedy okazało się że mnie znaleźli no i zaczęłem takie  tam nieważne rzeczy, wyjechałem do Glasgow i tam poznałem dziewczynę  w której się zakochałem-powiedział
-Czy jesteście razem- zapytałam
-Tak niedawno przyjęła moje zaręczyny-powiedział
-Mam nadzieję że planowałeś mnie zaprosić-powiedziałam
-No oczywiście jakbym śmiał nie zaprosić swojej ukochanej siostrzyczki-powiedział 
-Już jesteśmy na miejscu-powiedział
Zajeżdżaliśmy pod piekny dom.
Och serio czy tylko ja mieszkałam w ochydnej kamienicy?Powoli mam dość tych wszystkich willi.
-Zapraszam do środka-powiedział mój brat i otworzył mi drzwi .W przedpokoju staneła śliczna blondynka.
-O już jesteście-powiedział,-wchdźcie akurat zrobiłam obiad
Jestem Rozalia ale mów mi Rose bardzo mi miło w końcu poznać siostrę Nathan(PRZECTAWIENIE ROZALII NA DOLE)
-Mi też bardzo miło cię poznać, brat bardzo dużo o tobie mówił-powiedziałam do Rozali, cóż za piękne imię, zawsze mi się podobało
Poszliśmy wszyscy do jadalni.Tam w końcu postanowiłam zadać to pytanie.
-Nathan czym ty się wogóle zajmujesz?-zapytałam
Nastała głęboka cisza, Rozalia skamieniała a Nathan popatrzył na mnie
-Jeśli ci powiem to bedziesz w to wplątana, lepiej żebyś wiedział że sprzątam bajzer który zrobił nasz ojciec-powiedział Nathan który teraz miał grobową minę.Postanowiłam nie wracać do tego tematu.
-A ty Rose, studiujesz?-zapytałam dziewczyny
-Tak, fotografie-powiedziała
-Rozalio, zaprowadziłabyś Caroline do swojego pokoju pewnie jest zmęczona i chciałaby się odświerzyć-powiedział mój brat
-Tak, rzeczywiście choć Caroline-powiedziała
-Czuj się tu jak u siebie w domu, w łazience masz parę ubrań, i jutro idziemy na zakupy-powiedział
-Dziękuje ci Rose-powiedziałam
- Jeszcze nie masz za co.A o to  twój pokuj-powiedział i otworzył drzwi
-Łał jest śliczny-powiedziałam
-To ja cię zostawię samą-powiedziała i wyszła
A ja rzuciłam się na idealnie pościelone łóżko.To chyba najdziwniejsze 2 dni mojego życia.Leżałam i myślałam o wszystkim a najbardziej o tym że szczerzę tęsknię za tymi wariatami.Ale nie jestem pewna czy jestem im w stanie wybaczyć.Chociaż każdy zasługuje na drugą szansę.
Dobra trzeba się w końcu wykąpać.Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic.
 I teraz muszę zadać sobie to pytanie.CO DALEJ?
******************************************************************************************************
Rozalia,, Rose"Morgen
wiek:20 lat
Jest miła i przyjaźnie nastawiona do wszystkich.Studiuje fotografie.Jest narzeczoną Nathana 
bardzo polubiła Caroline.

Jest niedziela i jest nowy rozdział.KOLEJNY ROZDZIAŁ ZNOWU TAKI NIJAKI.BARDZO  WAS ZA TO PRZEPRASZAM!
ZBLIŻAMY SIĘ DO 1000 WYŚWIETLEŃ JEJ. Bardzo polubiłam pisanie na tym blogu<3 i też bardzo pokochałam was, tych którzy to komentują, tych którzy tu są  bardzo wam dziękuje.Nie mam pojęcia kiedy następny rozdział bo nawet nie mam  na niego pomysłu.Kompletnie nic pustka:| 
PytanakXX:
1.Haha ten żarcik w trakcie xx
2.Rose jak wam się podoba?
3.Louis? Ukrywał, ukrywa to przed wszystkimi
4.Czy Caroline wybaczy Harremu i reszcie?
5.Co będzie w domu Nathana?
6.Czy Caroline wyjedzie do Polski i czy wróci do Londynu?
BARDZO, BARDZO, BARDZO, BARDZO WAS WSZYSTKICH KOCHAM
SZCZYPIOREK XX
Do kolejnego rozdziłu xx.

czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 11

Rozdział 11

w tle 

Powoli otwierałam oczy.Strasznie zdziwiło mnie to że byłam przywiązana do krzesła w jakimś magazynie.
-Oo nasza księżniczka już wstała-powiedział ciemnowłosy mężczyzna z zarostem.Był bardzo podobny do Zayna.Co ja gadam?Zayn jest 100 razy przystonniejszy.Kurde czemu cały czas o nich myślę zapomnij.Dlaczego zamartwiam się takimi rzeczami kiedy zostałam porwana!
-To akurat za chwilę zadzwonimy do Nathana, z pewnością uratuje swoją siostrzyczkę-powiedział jakiś gruby 
Co czy ja dobrze słyszałam?Nathan?Siostrzyczka?Nie no to już jakaś przesada.Kim oni kur** są?Czarnowłosy rozpoczął rozmowę.
-Czego chcesz Fin?-powiedział jakiś męski głos do czarnowłosego 
-Czemu od razu tak  ostro?Myślę że mam kogoś na kimś ci bardzo zależy czyli między innymi twoją siostrę-powiedział i pokazał na mnie telefonem , wideo rozmowa.Patrzyłam się na chłopaka chwila sprostowanie patrzyłam się na mężczyznę z miodowymi oczami i ciemnymi włosami ustawionymi w nieładzie.Acha czyli to mój brat.Mój ukochany brat.Patrzyliśmy się tak na siebie w milczeniu kiedy on wizą kartkę i napisał  na niej{ URATUJĘ CIĘ ZA WSZELKĄ CENĘ OBIECUJE}
Taa.. już raz mi coś obiecał.
-No dobra czego chcesz Finick?-zapytał
-Bądź z pieniędzmi o 23 przy parku na Road Street.-powiedział
-Dobra będę-powiedział
Ok dlaczego oni chcą za mnie okupu?W jakie kłopoty wpakował się Nathan?Ech dlaczego ja mam takie problemy?
****************Oczami Perrie*************************
Caroline dalej nie odbiera telefonów.Nie wiemy co jej jest oraz gdzie ona jest.Wszyscy bardzo się przejęliśmy jej zniknięciem.Szczególnie Harry, wydzwania do nie, szuka je.Widać że jest mu głupio i ma wyrzuty sumienia.
-Ku**a mać-takimi słowami przywitał nas Harry kiedy wszedł do naszego mieszkania-Na policji powiedzieli że muszą minąć 2 dni od zaginięcia
-No ale nie oszukujmy się to przez ciebie uciekła-powiedział Louis kiedy wszedł za Harrym.To było dziwne. On jedyny nie przejmował się tym tak bardzo.Chociaż mówił że bardzo lubi Caroline i jest jej  wdzięczny za to że znowu jest z Elenor.A tu zachowuje się jakby wiedział gdzie ona jest.
-Och dziękuje że mi o tym przypomniałeś-powiedział Harry opryskliwym tonem
-Harry najważniejsze to w takich momentach zachować spokój-powiedziałam-Ma tu wszystkie swoje rzeczy więc prędzej czy później powinna tu przyjechać
-Taa.. prędzej wyląduje na ulicy niż tu przyjdzie, jest za bardzo uparta-powiedziała Jade a ja zgromiłam ją wzrokiem.
-Tak wiem wszystko spie*****łem jestem głupim egoistą tak tak wiem-powiedział Harry, widać był załamany
-Harry nie mów tak to nie twoja wina-powiedziałam-To nie twoja wina ale...
-Ale to twoja winna-nie dał mi dokończyć 
-Proszę cię!Kochasz ją?To k***a przestań się użalać nad soba i zacznij w końcu ją szukasz a nie siedzisz i pie****isz te wszystkie głupie rzeczy-powiedział wkurzony Louis
-Dzięki stary masz całkowitą rację -powiedział wziął kurtkę i tak po prostu wyszedł.
Serio  bardzo polubiłam Caroline i mam ogromną nadzieję że ją znajdziemy.Może uda mi się wyciągnąć coś z Louisa?Kto wie?
*****************Oczami Caroline***********************
Było już ciemno , siedzieliśmy w głębokiej ciszy.Słychać było tylko pstrykanie w krzesło grubasa.
-Jestem głodna-powiedziałam w końcu, kiedy po raz kolejny zaburczało mi w brzuchu
-Fascynujące- powiedział grubas grrr.. już go nie lubię- i my się mamy tym przejąć?
Jeszcze bardziej go nie lubię.
-Powinniście dbać o swoich zakładników, z łaski swojej-powiedziałam opryskliwie.Brawo Caroline punkt dla ciebie.
-Nie będziesz mi mówiła co mam robić jasne- powiedział ze złością grubas
-Oj dobrze Ben idź po żarcie-powiedział czarnowłosy.Bardzo dziękuje że ktoś się  nade mną zlitował.
Jednego mniej, uff.
-A więc jesteś blisko z Nathanem?-zapytał.
Hahahhahaha on żartuje? Prawda?
-Nie myśl że zacznę ci się zwierzać-powiedziałam ze złością
-Uu ostra, widzę że z braciszkiem macie takie same charakterki, zgaduję że po ojcu-powiedział a ja teraz z przyjemnością przywaliłabym mu w twarz ale niestety.Głupie sznury!
-Słyszałeś to- zapytałam kiedy usłyszałam coś na dworze, nie ma to jak mieć dobry słuch.
Fin wyszedł a ja w końcu zostałam sama.Jednak nie na długo.Ktoś właśnie biegł w moją stronę.Jak się okazało mój ukochany braciszek.Odwiązał mnie.
-Choć Caroline-powiedział i zaczął biec.
A ja niestety zostałam w tyle.Dlaczego?Po pierwsze moje buty,a po drugie siedziałam 11 godzin w miejscu, związana i to dość mocno to normalne że nie mogę biec.Nathan się zatrzymał i wziął mnie na ręce.Kiedy wyszliśmy na dwór zobaczyłam jaki on jest przystojny.Jego czarny T-shirt wspaniale modelował jego muskuły.Kiedy zobaczył że się na niego patrzę uśmiechną się.
Weszliśmy do czarnego jeepa.I dopiero wtedy napłynęła do mnie cała złość.
-Co tu się ku**a dzieje?-zapytałam wkurzona-Dlaczego te ktosie mnie porwały?Co tu się ku**a dzieje?Mógłbyś mi to wszystko wyjaśnić?Dlaczego wtedy zniknąłeś dlaczego mnie zostawiłeś?Dlaczego?-zapytałam ze łzami w oczach które nie wiem czemu się pojawiły
-Caroline spokojnie dojedziemy do domu uspokoisz się, wyśpisz, odpoczniesz, coś zjesz potem....-powiedział
-Nie będzie żadnego potem, nigdzie z tobą nie  jadę ..-powiedziałam przerywając mu
-Caroline posłuchaj,Opowiem ci całą historię tylko pojedź teraz ze mną jeśli dalej będziesz na mnie zła to dam ci drogę wolną, będziesz mogła pojechać tylko gdzie chcesz i dam ci spokój-powiedział
-No dobrze-powiedziałam
Nie wiem co mnie skłoniło do tego czynu ale oparłam się głową o ramię Nathana i zasnęłam.
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
 TAM DA DA DAM !Jest i 11 błagam was powiedzcie szczerze co o tym sądzicie!!! Udało mi się ją wcześniej napisać!!!.A teraz bardzo, ale to bardzo, bardzo bardzo dziękuje za te przecudowne komentarze naprawdę to dla takich rzeczy chce dalej pisać bloga.Kocham was!!!!!!!!!!!!!!A i kolejny rozdzialik być może w niedziele jeśli będą znowu takie cudowne komentarze!!:********************
A i mam taką prośbę każdy kto przeczyta niech zostawi komentarz może być nawet taki że ,,przeczytałam|łem i z przyjemnością czytam dalej,,. Wyrażajcie swoje opinie.Bardzo chciałabym wiedzeić ile osób czyta tego bloga.
To taka prośba, no to do następnego rozdziału

KOCHAM WAS<3<3 :**************************************************************

SZCZYPIOR XX

:********************************************************************************************************************************************************


piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 10

Rozdział 10

w tle

 UWAGA POJAWIĄ SIĘ WULGARYZMY!
 ******************Oczami Caroline*********************
Po koncercie, który był naprawdę wspaniały i taki romantyczny, bardzo się cieszę że Louis jest znowu z Eleanor.
-Idziemy do klubu?- zapytał Zayn
-Słucham?Czy wy robicie coś poza imprezami, imprezujemy już 3 dni z rzędu trzeba się ogarnąć-powiedziałam
-Oj no weź- prosił Louis
-Nie, i po drugie jutro rano podpisuje umowę z Mikem-powiedziałam
-Oj, no chodź na jednego drinka-powiedział Louis
-Dobra ale tylko na jednego, potem się zmywam-powiedziałam
Pojechaliśmy do klubu.Oni zadziwiają mnie coraz bardziej, jak można przez trzy dni z rzędu imprezować? To nie w stylu samotnej Caroline. Ale zaraz czy tamta Caroline nie miała zniknąć? Czy ja nie miałam zacząć żyć inaczej?No tak ale... ale zawsze trzeba zostawić trzeźwy umysł!I to ja w tym całym gronie potrafię go utrzymać!Jutro na bank będą spić a kto im pomoże? Cudowna Caroline!Taa..Moje przemyślenia skończyły się kiedy wyszliśmy z auta w stronę budynku z neonem.Weszliśmy do klubu. Nawet nie spędziłam tam 5 sekund a już chciałam wyjść.Zapach alkoholu, pot, chce już wyjść!Usiedliśmy przy jakimś stoliku i zamówiliśmy alkohol. Sączyłam spokojnie drinka, kiedy zauważyłam że jestem sama przy stoliku.Poszłam do łazienki, przy toaletach zobaczyłam coś co wbiło mnie w ziemie.Harry całował się z jakąś
blondynką,Zrobiło mi się strasznie smutno, źle.Smutek po chwili zamienił się w nienawiść.Łzy napłynęły mi do oczu.Napisałam do Pezz,, wracam do domu" i po prostu z tamtąt wyszłam.Zamówiłam taksówkę i pojechałam do willi.Tam rzuciłam się na łóżko zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Obudziłam się i poszłam do łazienki.Wyglądałam okropnie, nie trzeba było zasypiać ze łzami. Na przyszłość zapamiętam.Wzięłam prysznic pomalowałam się i poszłam do pokoju by znaleźć jakieś ubrania.Za oknem było pochmurno więc zdecydowałam się na turkusowe spodnie i koszule  i płaszczyk.Dziś było mi wszystko obojętne. Nie chciało mi się jeść śniadania.Ogólnie byłam strasznie zdołowana.Zadzwoniłam po taksówkę.W końcu powinnam zdać prawo jazdy.

Weszłam powoli do firmy i skierowałam się prosto do windy.Kiedy usłyszałam charakterystyczny odgłos otwierania się drzwi po prostu z niej wyszłam.Usłyszałam jak ktoś na kogoś krzyczy na korytarzu.Był to Harry, darł się na bogu ducha winną dziewczynę.
-Harry-krzyknęłam, łał pierwszy raz w życiu tak głośno krzyknęłam-idź już-dodałam do przerażonej dziewczyny.
-Jak możesz tak traktować ludzi, myślisz że jak jesteś niewiadomo jaką gwiazdeczką to wszystko ci wolno?-krzyczałam jeszcze głośniej niż na początku
-Och błagam cię nie  udawaj niewiniątka, nas wszystkich bieżesz na łaskę samotnej, biednej Caroline-powiedział a złość we mnie wzrosła jeszcze bardziej
-Co jaka łaska? Co ty pier****sz  Styles?-zdziwiłam się
-Ta myślisz że nie wiemy biedna poszkodowana Caroline która straciła rodziców a brat od niej zwiał. Pewnie nie mógł z tobą wytrzymać zresztą kto by mógł-powiedział Harry a moje oczy się zaszklił
-Ale, ale z kąt ty to wiesz-zapytałam i pobiegłam w stronę windy. Nie wytrzymam tu ani minuty dłużej.Nienawidzę go, nienawidzę ich wszystkich jak oni mogli, głupie gwiazdeczki.Nigdy więcej.Wyjadę z tąt.Wyjadę do Polski.Zacznę studiować może psychologie?Wezmę te pieniądze na czarną godzinę które dostałam po śmierci rodziców.Nigdy nie wrócę do Londynu.Pojadę do ich willi z tego co wiem one też miały się zjawić u Mike, wezmę z stamtąd najpotrzebniejsze rzeczy i choćby dziś polecę do Polski.Dopiero teraz zauważyłam że jestem w jakiejś ciemniej uliczce.Nagle.......

#########OCZAMI HARREGO##########################
Właśnie zdałem sobie sprawę z głupoty swoich słów.Jak ja mogłem jej tak powiedzieć.Przecież ustaliliśmy że poczekamy aż ona sama nam powie o rodzicach.Ma w 100% rację jestem wielkim idiotą!KU**A STYLES jak ty mogłeś jej tak powiedzieć.Nienawidzi mnie,nienawidzi!Cudowna dziewczyna na której mi zależy mnie nie nawidzi.Jak zwykle muszę coś spier*olić.Jestem jednym wielkim idiotą,wydarłem się na dziewczynę która ma rację, woda sodowa uderzyła mi do głowy.Z moich przemyśleń wyrwał mnie czyjś głos.
-Haza gdzie jest Car?-zapytała Pezz
-Nie wiem- powiedziałem
-Co żeś zrobił-zapytała
-Powiedziałem pare słów których nie powinienem
-O boże Harry błagam cię nie mów ze powiedziałeś jej że wiemy o jej rodzicach-powiedziała
-Niestety
-O ku*wa oby jej się nic nie stało-powiedziała zła Pezz
-Oby-zgodziłem się z dziewczyną
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
jest i 10. Taka krótka i nudna, znowu-_- PRZEPRASZAM.A teraz Panie i Panowie przedstawiam wam nową postać przez którą możecie się domyślać co będzie dale a więc panie i panowie przedstawiam:
 Nathan Jake Colins
wiek:21 lat
Starszy brat Caroline, który uciekł z domu dziecka.Jest niepochamowany i nad opiekuńczy w stosunku do swojej siostry przez ojca wpakował się w duże kłopoty będzie starał się naprawić relacje z siostrą. 

Pewnie to już wam dużo mówi co będzie dalej:) NASTĘPNY MOŻEEEE ZA TYDZIEŃ. CHCE WZIĄŚĆ WAS na przetrzymanie:) Nie bedzie mnie przez 5 dni dlatego miłoby mi było gdybym widziała że ktoś to czyta a nie tylko jedna osoba którj naprawdę dziękuje:) Dlatego z tej paplaniny można wywnioskować to że jeśli będzie 5 komentarzy to byłoby mi bardzo ale to bardzo miło.No to do następnego razu.A i jeszcze na koniec takie pytanka:
1.Głupi Harry, przepraszam jeśli komuś zniszczyłam o nim opinie
2.Co z Caroline jak myślicie?
3.Jak wam się podoba jej brat?
Tak na koniec to bardzo  was wszystkich kocham i do zobaczenia:***********
SZYPIOREK  XX

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 9

                                   Rozdział 9

w tle, Poszę włączcie to :*

                                        ***Oczami Eleanor***
Minęły już 3 dni od zerwania z  Louisem.Cierpię bardzo cierpię.Cały czas wspominam ten dzień.                                                                                ***Wspomnienie***
-Louis ja już mam dość-powiedziałam 
-Eleanor proszę przetrwamy to razem-powiedział
-Louis oni mnie nienawidzą to się nie zmieni, nie wytrzymuje już tego-powiedziałam
-Eleanor...-prosił Louis
-Nie Louis to się nie uda, to koniec-powiedziałam
-Eleanor błagam, kocham cię i tylko to się liczy razem to przetrwamy- powiedział
-Louis proszę nie utrudniaj tego-powiedziałam
-Niczego nie utrudniam Eleanor-krzykną- kocham cię i chce z tobą być, mam gdzieś co gadają nie powinno to ich wcale obchodzić
-Louis zrozum na każdym kroku widzę hejty na swój temat mam już tego dość to koniec rozumiesz- teraz ja podniosłam głos - Żegnaj Louis- dodałam i uciekłam z tamtąd
 **********************************************
Widziałam jego post na Twitterze. A pod nim miliony komentarzy, w których połowa mu współczuła a reszta się cieszyła.Wyglądałam jak wrak człowieka, ale miałam to gdzieś. Poszłam do kuchni, by zrobić sobie kawy. Była godzina 12, ale szczerze to miałam to gdzieś.Mój telefon dzwonił od kilku dni, byli to wszyscy z rodziny, przyjaciółki no i Louis.Zadzwonił dzwonek do drzwi.Otworzyłam drzwi nie sprawdzając kto to.
Była to Caroline.                                    
-Cześć El mogę wejść?-zapytała 
-Ta pewnie wchodź- powiedziałam z obojętnością 
Kar weszła i mnie przytuliła. To dziwne ale poczułam się o wiele lepiej, chyba tego mi było trzeba czyjegoś ciepła.
-A więc co cię do mnie sprowadza?-zapytałam
-Dobrze wiesz, Louis jest załamany  tym że z nim zerwałaś chce odejść z One Direction. Mam do ciebie ogromną prośbę.Mają dziś koncert i byłoby cudownie gdybyś na niego poszła, Louis powiedział że jeśli nie zmienisz zdania to damy ci spokój.-powiedziała
-Dobrze będę-powiedziałam, jak zwykle moja nie przemyślana decyzja.
-Dziękuje Eleanor,-powiedziała i mnie przytuliła- Koncert zaczyna się o 20, Przyjedzie po ciebie limuzyna,  To ja już pójdę, jeszcze raz ci dziękuje, i dozobaczenia El
-Do zobaczenia-powiedziałam i zamknęłam za Kar drzwi.
Na co ja się kurde zgodziłam?Będę musiała go teraz znowu widzieć.Głupia ja, pewnie jak go zobaczę to rzucę mu się w ramiona i powiem że te 3 dni bez niego były najgorszą rzeczą jak mogła mi się zdarzyć.

**********************OCZAMI LOUISA***************
Mieliśmy kolejną próbę. Nie wiem po co to tylko jeden z mega ważnych koncertów. I tak wszystko spierniczymy, taka już nasza natura. Ale właśnie za to fani nas kochają, za to że jesteśmy spontaniczni.W czasie przerwy zadzwoniła do mnie Kar.
-El, powiedziała że będzie- krzyknęła do słuchawki.
-To super, dzięki Caroline-powiedziałem i zacząłem skakać jak głupi, jakiś gość chyba od dźwięku się na mnie dziwnie patrzył.
-Nie ma za co to do zobaczenia na koncercie- powiedziała 
-Pa Kar-powiedziałem
Byłem prze szczęśliwy, mam nadzieję że się uda.

&&&&&&&&&&OCZAMI ELEANOR&&&&&&&&&&&
Powoli szykowałam się na ten koncert. Wzięłam długą kąpiel, włosy pofalowałam i zostawiłam rozpuszczone, zrobiłam lekki makijaż.Potem poszłam znaleźć sobie jakieś ubranie. Wybrałam brązową sukienkę i koturny spojrzałam na zegarek, była 19:30 spakowałam rzeczy do torebki i wyszłam z mieszkania.Limuzyna już czekała. Nie rozumiem czemu Louis wynajął mi limuzynę. Kompletnie jest mi ona niepotrzebna mogłam pojechać swoim samochodem.
-Dzień dobry panno Calder-powiedział kierowca
-Dzień dobry-powiedziałam
-Witaj Eleanor-powiedziała Pez
-Cześć wszystkim-powiedziałam wszystkim czyli Jade, Legiht, Jessy, Pez, Kar i Dan.
-Czyli wszyscy w komplecie?- zapytała Lee
-Tak, jupi imprezka-powiedziała Jade chwila pomyłka, powiedziała zwariowana, świrnięta Jade.
Po co ja się na to zgodziłam, teraz się stresuje, po koncercie wyjadę z Londynu ale najpierw wyśle papiery do Cambridge albo Oxford. W tych różnych uniwersytetach tylko nie w Londynie.Teraz to bym z przyjemnością uciekła z tej limuzyny.
Usłyszałam piski, czyli byłyśmy już pod halą. Wyszłyśmy z limuzyny skierowałyśmy się z ochroniarzami za kulisy.Chłopcy już wychodzili na scenę.
-WITAM Londyn-krzykną Zayn
-Na początek chciałbym zaprosić na scenę osobę na której mi cholernie zależy ale wyszło jak wyszło zapraszam na scenę..-przerwał Louis błagam żebym to nie była ja, może to chodzi o jego mamę tak oby chodziło o jego mamę błagam.Moje marzenie legło w gruzach kiedy Louis powiedział:
-Eleanor Calder
Mój pomysł to była ucieczka, odwróciłam się i już chciałam uciekać ale ukochane dziewczyny popchnęły mnie na scenę. Och jak  miło.Potknęłam się i niepewnie weszłam na scenę. Na hali nastała cisza.
-To jest dziewczyna którą kocham, i nie chcę ją stracić przez to że jestem sławny-powiedział kiedy złapał mnie za rękę-Eleanor tylko to się liczy, ale jeśli tak nie chcesz to jestem w stanie odejść z zespołu
Na hali wydał się dźwięk niezgody.
-Louis proszę..-powiedziałam
- To ja cię błagam Eleanor bez ciebie moje życie nie ma sensu, kocham cię, jeśli spojrzysz mi w oczy i powiesz że mnie nie kochasz dam ci spokój-powiedział
Jestem egoistką, cholerną egoistką. Pez, Dan jakoś dają radę tylko ja jestem taką okropną egoistką.
-Kocham cię - zostawał w swoim przekonaniu Louis
-Też cię kocham Louis..-nie dokończyłam bo Louis wbił się w moje usta.Na hali słychać było oklaski i piski.
-Kocham cię- powiedział- nie pozwolę ci już więcej odejść.
To dziwne ale teraz całkowicie mam gdzieś hejty.Liczy się tylko Louis.
-Powtarzasz się- powiedziałam
-Będę się powtarzał miliony razy żebyś o tym nigdy nie zapominała-powiedział
-To co zaczynamy-krzykną Harry i zaczęli śpiewać.
***************************************************
KOLEJNY TAKI NIJAKI :\ PRZEPRASZAM. Tamten pierwszy rysunek jest takiego czajnika który pięknie rysuje na lekcji:p Dziękuje za rysunek !!! ,,KOLEŻANKO Z ŁAWKI"
I TAK ZAWSZE BĘDZIESZ CZAJNIKIEM-_- ALE OK!TAK WIĘC jest 9. CHciałam dodać w niedziele ale strasznie źle się czułam:|.10 nie wiem kiedy bo w ten weekend jadę na turniej i do  tego jeszcze pon i wtorek :( więc w najgorszym wypadku następny rozdział dopiero w następnym tygodniu ale postaram się żeby był wcześniej :|CO DO ROZDZIAŁU TO TAKI NIJAKI ,, POWTARZAM SIĘ .BOOŻE NIE WYOBRAŻAM SOBIE ABY LOUIS NIE BYŁ Z EL SĄ STWORZENI DLA SIEBIE.
AWWWWWWWWWWWWWW:*
TAK WIĘC BARDZO WAS KOCHAM !!!!!
SZCZYPIOREK:*
A I DZIĘKUJE ZA WSZYSTKIE CUDOWNE KOMENTARZE!:************
BARDO WAS KOCHAM!!

 
                                              

środa, 6 listopada 2013

Rozdział 8

Rozdział 8

 Obudziłam się na swoim łóżku, po prawej stronie spała Jessy a po lewej Lee.Powoli wstałam żeby nikogo nie obudzić. Ale potknęłam się o Nialla i Jade którzy  smacznie sobie spali na dywanie przykryci  kocem . Wydali z siebie cichy jęk i przewrócili się na drugą stronę .Poszłam do salonu gdzie na dywanie spali Perrie z Zaynem przykryci kocem.A na kanapie spali Harry z Liamem którego teraz Haza zrzucił.Liam jękną i próbował zabrać koc Pez i Zaynowi.Wszyscy wyglądali tak słodko, tak niewinnie że aż poszłam po aparat żeby zrobić im parę zdjęć.Kiedy skończyłam swoją sesje poszłam do kuchni.Ale chwila gdzie jest Louis?Powoli weszłam do mojej sypialni.Zajrzałam do szafy, nie było go tam.W łazience go nie ma w kuchni też gdzie on może być.Spojrzałam pod łóżko. Louis smacznie sobie spał właśnie pod łóżkiem i miał najlepsze miejsce do spania.Trochę mu jednak zazdroszczę.Pstryknęłam mu zdjęcie i poszłam w końcu do kuchni robić śniadanie.Okazało się że lodówka świeci pustkami co obstawiam ale tylko tak zgaduje że to sprawka Nailla ale to tylko takie przemyślenia.Moja ulubiona rzecz czyli sarkazm.Znalazło się jednak parę rzeczy z których dałoby się przysądzić naleśniki.Smażyłam naleśniki, kiedy poczułam jak ktoś mnie obejmuje.
-Dzień dobry-powiedział Harry i wbił się w moje usta.
-Harry spalę naleśniki-powiedziałam i nagle się odwróciłam się do kuchenki a Harry usiadł na krześle.
-Dzień dobry-powiedział zaspany Liam- wiesz musisz się wyprowadzić z tego mieszkania masz bardzo niewygodną sofie.
-Może dlatego że Harry cię z niej cały czas zrzucał- powiedziałam
-Ach dzień dobry, nigdy mi się nie spało lepiej- powiedział Louis który wszedł do kuchni
-W sumie miałeś najlepszą miejscówkę-powiedziałam
                           ********************
Kiedy wszyscy zjedliśmy śniadanie wzięliśmy się za pakowanie moich rzeczy.Szło to bardzo sprawnie że w ciągu godziny miałam spakowane wszystkie moje rzeczy.Zostało ostatnie pudło w którym znajdywały się albumy ze zdjęciami.Otworzyłam pierwszy album.Spojrzałam na zdjęcie które przestawiało: mnie, rodziców i Nathana.Całą szczęśliwą rodzinkę.Pierwsza moja  łza kapnęła na fotografie, kiedy zaczęłam wspominać stare czasy.Mama, zawsze kiedy wracałam do domu czekała z obiadem, często robiła pyszne ciastka, bardzo mnie wspierała i we mnie wierzyła, uwielbiała słuchać jak śpiewam.Bardzo ją kochałam i nadal kocham.Tata, miał dużo pracy, ale zawsze znalazł dla nas czas to on inwestował w to abym chodziła do szkoły muzycznej i uczyła się grać na wielu instrumentach między innymi: gitara, fortepian, saksofon,perkusja i skrzypce.Myślę że zawsze chciał abym robiła to co kocham w życiu.Nathan to był najcudowniejszy brat jakiego można było sobie wymarzyć, wspierał mnie, mówił że jestem jego ukochaną młodszą siostrzyczką, w szkole się mnie nie wstydził chociaż był dwa lata starszy.Ja kochałam muzykę on kochał sport był bardzo dobry w prawie każdym sporcie, mówił że nie ogarnia jazdy konnej i krykieta. Nie wiem czemu mówię o nie w czasie przeszłym, może nie czuje że on tu jest żyje na tym świecie.Czemu on odszedł?Czemu mnie zostawił? Do rodziców nie mam tak dużego żalu to było postanowienie pana Boga że mają odejść nie mogę ich za nic winić ale czemu Nathan odszedł? To pytanie jeszcze długo będzie mnie gnębić.
**************************************************
Zajechaliśmy pod wille. Dopiero teraz zobaczyłam jaka ta willa jest ładna.
Powoli weszłam do willi.Chłopcy wnieśli moje wszystkie rzeczy do pokoju.
-To już ostatnie pudło, będziemy już się zbierać- powiedział Harry kiedy wszedł z ostatnim pudłem
-Bardzo wam dziękuje- powiedziałam 
Harry zmniejszył odległość między nami, byliśmy tak blisko że stykaliśmy się nosami, kiedy do pokoju wpadł Louis.
-Harry musimy już jechać-powiedział- Chyba wam w czymś prze szkodziłem
OCH serio Louis?
-Do zobaczenia Caroline-powiedział Harry i pocałował mnie w policzek
Kiedy chłopaki już pojechali.Zaczęłam rozpakowywać rzeczy, nie trwało to dość długo bo wpadł do mnie dziewczyny.
-No to opowiadaj-powiedziała Pezz
-Ale co?-zdziwiłam się 
-Oj już nie oszukuj  jak tam u ciebie i Harrego, chcemy wiedzieć wszystko ze szczegółami-powiedziała Jade
-No to pocałowaliśmy się i tyle-powiedziałam
-I tyle,- zdziwiła się Jessy
-A co niby mieliśmy robić jak wy spaliście w moim mieszkaniu?-zapytałam
-EJJJ jestem głodna- powiedziała Jade
-Łał ależ wyskoczyła z jedzeniem po prostu jak Niall-powiedziałam
-Choć my coś zjeść-gnębiła nas Jade
-No dobrze to choć my-powiedział Pezz
-Co jemy może spaghetti?-zapytałam
-Tak-krzyknęły wszystkie zgodnie
I że to niby ja jestem tu najmłodsza? Kocham tych wariatów,i te wariatki  naprawdę, są dla mnie jak rodzina. 
******************************************************
NIE BIJCIE!:( Ten rozdział jest chyba najgorszy jaki mogłam napisać :( przepraszam was za to bardzooo. Po prostu nie mam pojęcia co mogłam w nim napisać.Niewiem czy będzie sens prowadzić tego bloga jeśli inne rozdziały będą tak samo beznadziejne jak ten;(. 9 poświęce Louisowi i Elenour.Prawdopodobnie pojawi się ona w poniedziałek a nawet możliwe że wcześniej. I to tyle i na koniec

KOCHAM WAS BARDZO BARDZO I DZIĘKUJE ZA WSZYSTKIE CUDOWNE KOMENTARZE NAWET NIE WIECIE JAK BARDZO ONE POPRAWIAJĄ MI HUMOR KOCHAM WAS.
SZCZYPIOREK XX