Witajcie kochani! Postanowiłam założyć nowego bloga na którego bardzo serdecznie was zapraszam jeszcze dziś powinna pojawić się fabuła a jutro bohaterowie!Zapraszam!
http://one-life-one-love-one-hate.blogspot.com/
czwartek, 20 lutego 2014
wtorek, 11 lutego 2014
Informacja
A więc tak kochani. Postanowiłam że rozdział 23 to definitywny koniec. Cudownie mi było przez te 4 miesiące. Dziękuje wam za każdy komentarz za każde wyświetlenie dziękuje wam za wszystko.Niedługo powinnam założyć kolejnego bloga.Kocham was.!!!!!!!!♥
wtorek, 4 lutego 2014
Rozdział 23
Rozdział 23
Na początek chciałaby złożyć serdeczne życzenia kaczuszcemartin która dzisiaj obchodzi urodziny.Mam nadzieję że nie obrazisz się że zacznęł po imieniu.Zacznę to co nie udało mi się powiedzieć kiedy się widziałyśmy.A więc kochana Angeliko życzę ci aby spełniły się wszystkie twoje marzenia.Aby dobrze ci szło przy nowym blogu i abyśmy w końcu wcieliły w życie ten plan z sylwestra.Abyś była tą samą cudowną osobą co przez te 10 lat.Płakać mi się chce.No i jeszcze raz wszystkiego co najlepsze kochana ten rozdział jest dla ciebie!!
***Niecały rok później***
20 sierpnia.Ten dzień zapamiętam na zawsze.To właśnie tego dnia poznałam osobę z którą chcę spędzić resztę mojego życia.Przytulny kościołek w Holmes Chapel.Brat który prowadzi mnie do ołtarza.To jest ten dzień.Zawsze marzyłam żeby to tata prowadził mnie do ołtarza ale niestety.Louis jako drużba Harrego, Jade jako drużba u mnie.Płacząca mama Harrego, jego siostra i ojciec.Rozalia w drugim rzędzie wraz z cudownym Kylem przesłodkim chłopczykiem, którego mam zaszczyt być chrzestną.Zayn z Perrie którzy poprali się 3 miesiące temu.Jessica z Finickiem sympatyczny mężczyzna.Liam i Daniell.Niall siedzi sam, ponieważ Jade zajmuje miejsce drużby.Właśnie kto by pomyślał Jade i Niall.Dobrali się wariaci.Leight i Michael dobry facet.No i mój wybranek który uśmiecha się do mnie w ten swój zabójczy sposób.I ja ukradkiem powstrzymująca łzy nie chcąc zepsuć perfekcyjnego makijażu.Ubrana w śliczną białą suknię.
Kto by pomyślał że zaprzyjaźnie się z Little Mix i One Direction i właśnie będę wychodzić za mąż za Harrego Edwarda Stylesa.Harry oświadczył mi się w swoje urodziny.Ciekawy pomysł.Zgodziłam się bez wachania.Zaczęły grać organy.Razem z bratem szłam przez kościół.Wszystkie oczy skierowane były na mnie.Chciałam zacząć patrzeć w podłogę ale jak można na swoim ślubie unikać wzroku wszystkich?No nic raz trzeba przeżyć bycie w centrum zainteresowania.
Przysięga małżeńska.Kiedy był ślub Rozali i Nathana płakałam przy niej.To takie cudowne słowa:
,,Ja Caroline biorę ciebie Harrego za męża i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci"
,,Ja Harry biorę ciebie Caroline za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci"
A może to tylko puste nic nieznaczące słowa?A może po czterech miesiącach będziemy mieli siebie dość?
Małżeństwo to jest coś na zawsze.Tak mnie uczyli rodzice.I mam nadzieję, wierzę w to że z Harrym to będzie na zawsze.
Wesele
Pierwszy taniec.Miłość krążąca wkoło nas.
-Od dziś jesteś moja-szepną-Tylko i wyłącznie moja
Przeszły mnie dreszcze.Choć jestem z nim dobrych kilka miesięcy jego słowa dalej wywołuja rumieniec na mojej twarzy.
-Cieszę się że dalej tak na ciebie działam-szepną znowu
Ja się tylko uśmiechnęłam.Stać mnie było tylko na te słowa:
-Kocham cię Harry!Bardzo cię kocham
-Ja ciebie też kocham Caroline-powiedział i wtulił się we mnie
Cudowne wesele w cudownym towarzystwie.To najlepszy dzień w moim życiu.Od dziś jestem Caroline Styles.
*******************************************************
-Dzień dobry kochanie-szepną Harry kiedy otworzyłam oczy
-Bardzo dobry-szepnęłam-Teraz to tak będzie zawsze?
-Myślę że oczywiście kochanie-powiedział
-Która godzina?-zapytałam
-11-odparł
-Trzeba zbierać się na poprawiny-powiedziałam i już wstawałam
-Spokojnie kochanie-powiedział i przytulił mnie do siebie
-Harry trzeba się zbierać- starałam sie coś powiedzieć pomiędzy pocałunkami
-Kochanie mamy całą wieczność -powiedział
-No widzisz wieczność więc wstawaj i się zbieraj-powiedziałam
-Co ty ze mną robisz kobieto -jękną
-No już-powiedziałam i poszłam do łazienki
*****************************************************
-Cieszę się że jesteś szczęśliwa-powiedział do mnie mój brat kiedy tańczyliśmy
-Ja też się cieszę że ty jesteś szczęśliwy-powiedziałm
-Rodzice byliby z nas dumni-powiedział -Wiesz udało mi się skończyć z przekrętami ojca i zacząłem znowu rozkręcać jego firmę
-To wspaniale-powiedziałam
Nareszcie wszystko jest dobrze.Mam cudowne życie.Zdałam pierwszy rok studiów, dostałam stypendium.Mam cudowną rodzinę.Dopiero teraz czuję że żyję pełnią życia!
*******************************************************
Przepraszam że tak późno ale chciałam sie wyrobić na 4 lutego!Nie mam natchnienia na jakąś wyrafinowaną notkę więc tylko mam prośbę komentujcie 3 komentarze i 24 w sobotę!!
Kocham was Szczypiorek !
A i mówcie mi kiedy macie urodzinki.
A i przepraszam za błędy!!!
wtorek, 28 stycznia 2014
Rozdział 22
Rozdział 22
****Oczami Rozalii****
dwa tygodnie później
Za niecały tydzień święta.Całe szczęście że mam dla wszystkich prezenty które kupiłam na początku grudnia.Nawet nie zorientowałam się kiedy minęły te 2 tygodnie.Całe moje dwa tygodnie to szpital i kiedy zostawałam poganiana przez Caroline to dom.Przez te całe dwa tygodnie rozmawiałam z Nathanem.Chłopak parę razy złapał mnie za rękę i się uśmiechną.Teraz właśnie siedziałam u narzeczonego.
-Za niecały tydzień święta kochanie-powiedziałam do ukochanego-Pewnie spędzimy święta razem..tutaj-po policzku popłynęło mi kilka łez. Planowaliśmy święta u moich rodziców.A teraz?Zostaje nam szpital.Popatrzyłam w zamknięte oczy ukochanego.
-Kochanie?-zdziwiłam się.On się tylko uśmiechną.Wyszłam szybko z sali i pobiegłam do gabinetu doktora
-Panie doktorze Nathan się obudził-powiedziałam do doktora i szybko wróciłam do sali w której leżał Nathan
-Dzień dobry panie Nathanie jeśli coś pana boli proszę kiwnąć głową-powiedział doktor i latarka zaczął sprawdzać oczy Nathana
-Nic mnie nie boli-powiedział z wielką chrypką która była strasznie seksowna-Kiedy będę mógł z tąd wyjść?
-Musimy zrobić wszystkie badania i jeśli badania nic nie wykarzą to za dwa dni być może będzie pan mógł wrócić do domu-powiedział doktor i wyszedł z sali
-Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa że się obudziłeś -powiedziałam do narzeczonego
-Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy że mnie nie zostawiłaś.Że mimo wszystko jesteś ze mną.Na dobre i złe.-powiedział
-Przecież sam powiedziałeś że już jesteśmy na siebie skazani-powiedziałam z uśmiechem
*****************Oczami Caroline***********************
Razem z Harrym siedzieliśmy w domu Rozalii i Nathana.
-Harry jedź do rodziców na święta-powiedziałam do chłopaka.
-Nie Caroline.Pojadę do moich rodziców tylko z tobą-powiedział i złapał mnie za dłoń
-Harry!Nie chcę żebyś zmarnował sobie święta-powiedziałam
-Święta spędzone z tobą będą cudowne.Nieważne gdzie ważne że z tobą-powiedział .A ja go pocałowałam.Nasz cudowny namiętny pocałunek przerwał telefon.
-Halo Rose coś się stało?-zapytałam przerażona
-Co?To super zaraz będziemy-powiedziałam.Kiedy się rozłączyła ze szczęścia wskoczyłam na kanapę i zaczęłam skakać.Harry patrzył na mnie z przerażeniem.A ja zaczęłam się śmiać.
-Dobra choć jedziemy-powiedziała
W ciągu 10 minut byliśmy w szpitalu.Harry cały czas patrzył na mnie zaszokowany i wybuchał niepochamowanym śmiechem.
-Nathan!Boże bracie-powiedziałam i wtuliłam się w chłopaka
-Cześć siostrzyczko miło cię widzieć-powiedział-Wracajcie już do Londynu
-Chcesz mnie wygonić?-zapytałam
-Nie ale już wystarczjąco dużo tutaj przesiedzieliście-powiedział-Jedźcie na święta
-Możemy jeszcze zostać..
-Nie Caroline jedź do rodziców Harrego i baw się dobrze-powiedział mój brat
-OK, ok no to wesołych świąt kochani prezenty dostaniecie po świętach bo wiecie-powiedziałam i przytuliłam Rozalie
-Mam wiadomość panie Nathanie-do sali wszedł doktor-Wyniki badań wyszły bardzo dobrze i dziś o 19 może pan wrócić do domu
-To świetnie dziękuje doktorze-powiedział Nathan i tak po prostu wstał z łóżka
-Wesołych świąt kochana-powiedział i mnie przytulił
-Wesołych świąt braciszku-powiedziałam
-Dbaj o nią Harry-powiedział na pożegnanie do Harrego
Przytuliłam jeszcze raz Rozalie i wyszliśmy ze szpitala
-To co najpierw Londyn a potem Holmes Chapel?-zapytałam chłopaka w samochodzie
-Właśnie ten kierunek kochanie-powiedział
-Kocham cię-powiedział-To będą najlepsze święta ponieważ
-Ponieważ spędzę je z osobą którą kocham-przerwałam mu wykorzystując jego słowa
******************************************************
22 o boże 22.Ok kolejny być może w Piąteczek nie chcę mi się was nudzić notką kochani.P
Szczypiorek
sobota, 25 stycznia 2014
Rozdział 21
Rozdział 21
************Oczami Rozalii*******************
Zerwałam się.To był tylko zły sen.Tylko zły sen Rozalia.Westchnęłam i opadłam na łóżko.Które musiałam zajmować sama.Bez Nathana czuje się pusta.On mnie wypełnia.Jest częścią mnie.Nie wyobrażam sobie życia bez niego.Zaczęłam przypominać sobie cudowne chwile z naszego wspólnego życia.Nasze pierwsze spotkanie.To było 3 lata temu.Pamiętam to tak jakby było to wczoraj.
Wspomnienie
Jechałam do mojej przyjaciółki .Kiedy Nathan staną na pasach.
Nagle zachamowałam.
-Co pan wyprawia!-krzyknęłam do chłopaka kiedy wychyliłam się z samochodu
-Proszę mi pomóc-powiedział otworzył drzwi od strony pasażera i usiadł.
-Co pan wyprawia?-zapytałam zdenerwowana
-Mów my sobie na ty a teraz jedź szybko jedź-powiedziała a ja z przerażenia się go posłuchałam
-O co ci chodzi a i jak masz na imię-zapytałam
-Jestem Nathan, posłuchaj zaufaj mi jedź jakimiś uliczkami tak aby zgubić tych którzy jadą za nami-powiedział-A ty jak masz na imię?
-Jestem Rozalia ale mów mi Rose-powiedziałam i skręciłam w jakąś uliczkę, jechałam dość szybko to dziwne częściej bałam się jechać tak szybko-Powiesz mi o co chodzi?
-Może później jak ich zgubimy-powiedział i odwrócił się do tyłu
Był bardzo seksowny miał na sobie szarą koszulkę a na nosie okulary przeciwsłoneczne przez co nie mogłam zobaczyć jego oczu
-No nareszcie,nieźle jeździsz jak na dziewczyne-powiedział
-Uznam to jako komplement-powiedziałam i zatrzymałam się na leśnej dróżce -Teraz mów o co chodzi
-Po prostu mnie ścigali i tyle, spokojnie nie patrz na mnie jak na jakiegoś zbrodniarza nic nie zrobiłem-powiedział
-Czyli cię ścigali za nic?-zapytałam
-Dokładnie-zaśmiał się
-To co teraz?-zapytałam
-Jak to co?Poznałaś mnie więc jesteś już na mnie skazana na zawsze-powiedział
Wspomnienie wywołało uśmiech na mojej twarzy.Tak byłam, jestem i będę na niego skazana.W końcu wstałam z łóżka wzięłam prysznic, umalowałam się ubrałam w jeansy sweter i zeszłam na dół.W salonie siedział Louis.
-Louis-szepnęłam i wtuliłam się w tors chłopaka -Jedźmy do szpitala
-Najpierw zjedz coś Rozalia-powiedział i skierował się do kuchni
Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do szpitala.
-Rose-szepnęła Caroline i się we mnie wtuliła
-Teraz twoja kolej Car, jedź do domu, odpocznij, zjedz coś-powiedziałam
-Nie nie trzeba-powiedziała
-Trzeba Caroline,trzeba-powiedziałam
-Pani Morgen-szepną doktor który do nas podszedł -Można odwiedzić pana Nathana, tylko proszę być tam cicho i najlepiej aby pani mówiła coś do pana Nathana.-dodał doktor i zaprowadził mnie do sali.Usiadłam na szpitalnym krzesełku i uścisnęłam dłoń ukochanego który był podłączony do respiratora.
-Cześć kochanie-szepnęłam-Wiesz dzisiaj przypomniałam sobie nasze poznanie pamiętasz?Wpakowałeś się do mojego samochodu i kazałeś jechać.A na koniec powiedziałeś że jestem na ciebie skazana.Już wtedy cieszyłam się że jestem na ciebie skazana.-powiedziałam a po moim policzku zaczeły spływać łzy.Miałam już odejś by pójść do łazienki.Ale poczułam leciutki uścisk ze strony Nathana.Słyszał mnie, i chciał abym została-Dobrze zostanę kochanie.Niedługo idę do ginekologa.Dowiem się czy to chłopiec czy dziewczynka.Kogo byś wolał?Głupie pytanie prawda?Kiedy ci oznajmiłam że jestem w ciąży od razu powiedziałeś że to na pewno będzie chłopiec.Wiesz też myślę że to będzie chłopiec.Louis,Caroline i Harry są na korytarzu.Harry to dobry chłopak zasługuje na Caroline.Założę się że już odbyłeś z nim tę swoją ojcowską rozmowę prawda kochanie?Moi rodzice przyjadą dzisiaj.Mówiłam im że są zbędni ale oni się uparli.Kocham cię Nathan bardzo cię kocham.
*******************Oczami Caroline*********************
Prawdziwa cudowna miłość.Rozalia i Nathan boże oni pokazują że istnieje prawdziwa miłość.Nie wiem co ja bym zrobiła gdyby okazało się że Harremu się coś stało.Nie jesteśmy z Harrym nie wiadomo jak długo ale wiem że ta miłość na dłużej.Chociaż niby co ja mogę wiedzieć jest moim pierwszym chłopakiem.Poczułam na swoich biodrach czyjś uścisk.
-Co byś zrobił gdyby mi się coś stało?-zapytałam
-Proszę cię nawet tak nie mów.Umarłbym gdyby tobie coś się stało.Jesteś częścią mnie-powiedział a ja poczułam takie uczucie które trudno jest opisać i nigdy nie opisze się je do końca bo każdy ma inne porównanie.Tym uczuciem jest miłość.Prawdziwa miłość.
*****************************************************
HEJ!HEJ!Przepraszam że tak późno przychodzę z tym rozdziałem.Niewiem co mam już robić.Czy gdzieś skończyć to na 26 rozdziale czy gdzieś tak to przedłużyć pomóżcie mi!JAK WY WOLICIE.Wow nie mogę w to uwierzyć jeszcze parę miesięcy temu jeśli ktoś by mi powiedział że będę miała bloga i ktokolwiek by go czytał to bym go wyśmiała!Ok kochani to pomóżcie mi z tym moim zmartwieniem i kolejny na pewno we Wtoreczek.
Szczypiorek:*****************************************
niedziela, 19 stycznia 2014
Rozdział 20
Rozdział 20
Życie jest małą ściemniarą,
francą, wróblicą, cwaniarą.
Plącze nam nogi i mówi idź !
francą, wróblicą, cwaniarą.
Plącze nam nogi i mówi idź !
Może
nigdy si obudzić.Mój brat on.Mogę nigdy nie usłyszeć jego głosu, mogę
nie mieć już nikogo!Dlaczego?Dlaczego?Najpierw rodzice teraz Nathan.Nie
stop Caroline nie możesz mieć takiego podejścia, trzeba mieć
wiarę.Wierzyć, jest trudno ale ważne jest by nigdy nie poddać się nie
poddać i wierzyć że wszystko będzie dobrze.Bez wiary to jak bez
serca.Rozalia, nie było jej najłatwiej.Siedziała smutna.Doktor w
rozmowie starał się jeszcze wbić nam do głowy że nic nie jest pewne.Ale
jeśli usłyszy się tyle złych wieści na raz mózg nie przyjmuje już
innych.
-Rozalia,
pojedź do domu,Harry cię zawiezie, odpoczniesz, prześpisz się.Jesteś tu
już 2 doby musisz odpocząć.Nathan jest w dobrych rękach-powiedziałam
-Nie wiem-powiedziała, widać było po niej że jest zmęczona miała podpuchnięte czerwone oczy
-Chodź Rozalia-powiedział Harry obją ją i poszli.
Kiedy
zostałam sama dopiero wtedy zorientowałam się jak bardzo nienawidzę
szpitali.Smutek, płacz, żal tych ludzi którzy stracili kogoś
bliskiego.Cierpienie, ból ludzi którzy leżą na szpitalnych łożach.Ta
atmosfera, okropna przytłaczająca.Brry.. otrząsnęłam się.Mam okropne
wspomnienia ze szpitalem.
Tato
zmarł na miejscu a mama została przewieziona do szpitala.Razem z
Nathanem i ciotką Anastazją siedzieliśmy w poczekalni, pamiętam jak
płakaliśmy.Nawet Nathan który za wszelką cene starał się opanować i
pokazać że jest ze mną.
-Niestety,
bardzo mi przykro ale pani Colins nie żyje-powiedział starszy doktor i
odszedł.Wybuchłam niepochamowanym płaczem.Do tego 2 tygodnie później
zmarła moja ciotka Anastazja na zawał chociaż miała dopiero 49
lat.Schowałam twarz w dłonie po policzku spływało stado łez.Dlaczego tak
dużo ludzi ode mnie odchodzi?Dlaczego ludzie których kocham muszą
cierpieć?Miałam gdzieś że pewnie wyglądam jak potwór z rozmazanym na
całej twarzy makijażem.Ryczałam, głupie wspomnienia, głupie
życie!Niesprawiedliwe głupie życie!
-Kochanie..-usłyszałam ten słodki głosik-Kochana Caroline-podszedł do mnie Louis który mnie przytulił
-Lou co ty tu robisz?-zapytałam zapłakana
-Nie
zapominaj że Nathan to mój przyjaciel.A do tego mamy najważniejszą na
świecie umowę między sobą-powiedział -Przy okazji przywiozłem ci rzeczy
co z nim?
-Louis-szepnęłam-Nie najlepiej jest w śpiączce nie wiadomo kiedy się wybudzi
-Spokojnie jest silny-powiedział-Ma dla kogo żyć jesteś ty, Rozalia dziecko w drodze
-Co?Jakie dziecko-zdziwiłam się
-Rozalia
jest w pierwszym miesiącu ciąży, pewnie nie powiedziała ci przez to
wszystko-powiedział.A ja dalej byłam w niego wtulona.
Ma dla kogo żyć!I ma żyć!I będzie żyć.Jestem tego pewna.I nawet towarzyszy mi uczucie którego przez długi czas nie miałam.To cudowne i ważne uczucie bez którego człowiekowi trudno żyć.A tym uczuciem jest nadzieja.A nadzieja umiera ostatnia.****************Oczami Rozali**********************
Szpital.Sala w której leży Nathan.Nagłe pikanie respiratora oznaczające zaprzestanie działaniu serca.Pośpiech pielęgniarek.Lekarz który zaczyna robić amputacje serca.Po chwili przechodzą na elektrowstrząsy.Ja patrząca na to przerażona.Nie wiem ile czasu minęło ale przestali.Nie żyje.Podchodzi do mnie doktor i kiwa tylko smutno głową.Odchodzi.To nie może być prawda.Ciemność, smutek, rozpacz.Osoba którą kocham nad życie nie żyje.Zalewa mnie okropna ciemność.
*******************************************************
Witajcie!Przepraszam że rozdział pojawia się dopiero dzisiaj.Nawet nie chcę mi się tłumaczyć.Po prostu miałam doła :|Przepraszam że rozdział jest taki krótki.Nie będę was gnębić tym co się wydarzyło.Tylko tak 4 komentarze i rozdział we Wtorek. :|\\\\\\
Kocham was :*
Szczypiorek:/(
wtorek, 14 stycznia 2014
Rozdział 19
Rozdział 19
-Caroline?Nathan miał wypadek-powiedziała przerażona Rozalia
Chwila.Co?Nathan mój brat miał wypadek?Nie to nie prawda błagam niech Rozalia powie że żartuje.Łzy napłynęły mi do oczu.Przerażenie, strach, złość te wszystkie uczucia mną kałatały.
-Rozalia spokojnie za niecałe 1,5 godziny będę w Glasgow-starałam się opanować i zachować powagę by nie wybuchnąć płaczem.Łzy zaczęły kapać na ściółkę.Rozalia się rozłączyła.A Harry jakby czytał mi w myślach mnie przytulił
-Choć jedziemy-powiedział i pobiegł szybko do samochodu gdzie otworzył mi drzwi od strony pasażera.
Harry jechał bardzo szybko.Pierwszy raz mi aż tak to nie przeszkadzało.Jechaliśmy w milczeniu.Ja modląca się o to aby ten wypadek to nic poważnego, i żeby Nathan wyszedł cało z tego wszystkiego.Harry nigdy nie mogłam odgadnąć o czym on myśli,zawsze miał ten wyraz twarzy w którym trudno było odczytać jakie kolwiek emocje.Jedyne co choś trochę podpowiadało były oczy.W nich były te cudowne iskierki kiedy był szczęśliwy.Te cudowne zielone oczy.Nie Caroline stop.Czy ty nawet w takich chwilach musisz myśleć o Harrym?
-Jesteśmy już-szepną kiedy zrozumiał że jestem za bardzo zamyślona żeby zauważyć że jesteśmy już pod szpitalem.Szybko wyszłam i pobiegłam do szpitala.Za mną bieg ledwo nadążając Harry.Dogonił mnie kiedy zatrzymałam się przy recepcji
-Przepraszam gdzie leży Nathan Colins?-zapytałam starszej rudej recepcjonistki
-A przepraszam a pani to kto?-zapytała oschle
-Jestem jego siostrą -powiedziałam starając się nie wybuchnąć -Czy teraz mogę się dowiedzieć gdzie leży mój brat
-Tak leży na 3 piętrze sala 68-powiedziała
-Dziękuje-powiedziałam z udawanym uśmiechem i udałam się wraz z Harry w stronę windy
Kiedy usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwieranej windy od razu z niej wybiegłam.Zobaczyłam Rozalie na samym końcu niebieskiego-białego korytarza.
-Rozalia-szepnęłam, i jeszcze szybciej tam pobiegłam .Kiedy już byłam przy Rozalii zamknęłam ją w silnym uścisku
-Co z nim ?-zapytałam wkońcu
-Niedługo ma przyjść lekarz i powiedzieć jak poszła operacja-powiedziała-Na razie nie chcieli mi nic powiedzieć.Boje się Caroline.Tak bardzo się boje
-Rozalia musimy być dobrej wiary-powiedziałam i znowu przytuliłam dziewczynę.
-Jak to się stało-szepnęłam
-Ktoś,...ktoś...odciął mu hamulce, chciał zahamować ale nie mógł i stracił panowanie-powiedziała łkając-Kto go tak nienawidzi że tak pragnie jego śmierci Caroline?Jak można być takim człowiekiem żeby chcieć tylko wyrządzić krzywdę bliźniemu?
-Nie wiem Rozalio.Zadajesz pytania nad którymi ludzkość łodzi od tysięcy lat-powiedziałam do dziewczyny.Obie płakałyśmy,kiedy poszyłyśmy że nas obie oplatają silne ramiona.Był to Harry.Zadziwiał mnie, nawet nie znał Rozalii, wspierał nas, wspierał mnie
-Dziękuje-szepnęłam do chłopaka
-Rozalia to Harry wiem niestety nie macie zbyt cudownych okoliczności na poznanie-powiedziałam
-Niestety-szepnęła wszyscy przestaliśmy się przytulać kiedy podszedł do nas lekarz
-Panno Morgan zapraszam do gabinetu-powiedział doktor o lekkim zaroście, ciemnozielonych oczach i brązowych włosach o nazwisku Monard które wyczytałam na plakiedce
-A przepraszam ja też mogę wejść jestem siostrą Nathana?-zapytałam
-Dobrze, zapraszam-powiedział doktor i otworzył nam drzwi do swojego gabinetu
-Tak więc stan pana Nathana jest stabilny.Przeszedł operację w której poskładaliśmy mu żebra i wyczysciliśmy mu zakrzep krwi który pojawił się w dłoni przez wypadek.-powiedział doktor kiedy usiadł na skórzanym fotelua my na krzesełkach po przeciwnej stronie biurka-Pan Nathan miał lekki wstrząs mózgu.Niby lekki ale to przez niego pan Nathan jest teraz w śpiączce.Nie wiadomo kiedy pan Nathan się obudzi.Może to być jutro, za miesiąc a nawet za rok.Nie wiadome jest również to czy pan Nathan będzie cokolwiek pamiętał.Jest jeszcze jedno ale.Przepraszam bardzo panie za to że obraczam was tylko złymi wiadomościami ale nic z tego co mówię nie jest pewne.Jest taka możliwość że bo wielu latach śpiączki pan Nathan może utracić ludzkie zdolności.Nie będzie potrafił mówić, jeść będzie taką roślinką.....
*******************************************************
Witajcie kochani!!!Przepraszam za ten krótki rozdział po prostu bardzo chciałam zakończyć w takim momencie :p o ja zła.Jestem bardzo szczęśliwa że pod tamtym rozdziałem było aż 6 komentarzy :O Dziękuje:*.Mam do was pyntanko.
Kiedy u was zaczynają się ferie?Bo u mnie od 20 stycznia to już za chwilkę :)))
Jak myślicie co będzie z Nathanem????
To od was zależy kiedy będzie kolejny rozdział.Jeśli pod rozdziałem będzie 5 komentarzy pojawi się on w Piątek.:))))To wszystko od was zależy no bo jak widzę że ktoś to czyta, komentuje to aż chce się pisać.Tak więc kochani Kocham was wszystkich bardzo mocno no i do 20.:)))))))))))))))))))))))))
Szczypiorek:******************************************
sobota, 11 stycznia 2014
Rozdział 18
Rozdział 18
2 miesiące później
Spadło trochę śniegu.Trochę..ledwo co było go widać.Przez te 2 miesiące zaczęłam studiować na Roehampton University.Na wydziale psychologii.Nie wiem czemu psychologia samo tak jakoś przyszło.Oficjalnie z Harrym jesteśmy parą.Piszą o nas wszędzie.W sumie staram sięto olewać i nawet nie źle mi to wychodzi nie czytam żadnych czasopism plotkarskich i nie zbyt często wchodzę na poltary społecznościowe.Do tego dziewczyny i Harry bardzo mi pomagają.
Teraz nie mamy zbyt wiele czasu na spotykanie się ze sobą.Wydali płytę i nagrywają teraz teledyski.Doskonale to rozumiem.Często jednak Harry pomimo tych wszystkich koncertów, wywiadów, teledysków zawsze znajduje dla mnie czas.Tak było i tym razem kiedy razem chodziliśmy po centrum handlowym w poszukiwaniu prezentów na gwiastkę.Wiem że jest dopiero początek grudnia ale wolałam nie szukać prezentów na ostatnią chwilę jak połowa Londyńczyków.
-Spędzimy święta u moich rodziców?-zapytał Harry-Bardzo chcą cię poznać
-Em..nie wiem Harry a co z resztą?-zapytałam
-Reszta też jedzie na święta do rodzin.Louis z El jadą do rodziny Louisa, Perrie do Zayna,Liam z Dan, a Niall jedzie do Irlandi.Jade,Jessy i Lee też wyjeżdżają do rodziny-powiedział
-A co z urodzinami Louisa i Jade?-zapytałam
-Powiedzieli że zrobią wspólną imprezkę po świętach -powiedział
-Dobrze w takim razie zgadzam się-powiedziałam
-To świetnie-powiedział, odwrócił się do mnie i wpił się w moje usta.
-Harry!Ludzie patrzą, i tu przecież mogą być paparazzi-powiedziała
-Mam gdzieś paparazzi, liczy się tylko ty i ja-powiedział a ja się zarumieniłam.
Jeszcze nigdy nie usłyszałam takich słów od chłopaka no może od Nathana ale to było 8 lat temu i w zupełnie innych okolicznościach no i Nathan jest moim bratem.Więc to się do niczego nie wiąże.Teraz nie mamy zbyt wiele czasu na spotykanie się ze sobą.Wydali płytę i nagrywają teraz teledyski.Doskonale to rozumiem.Często jednak Harry pomimo tych wszystkich koncertów, wywiadów, teledysków zawsze znajduje dla mnie czas.Tak było i tym razem kiedy razem chodziliśmy po centrum handlowym w poszukiwaniu prezentów na gwiastkę.Wiem że jest dopiero początek grudnia ale wolałam nie szukać prezentów na ostatnią chwilę jak połowa Londyńczyków.
-Spędzimy święta u moich rodziców?-zapytał Harry-Bardzo chcą cię poznać
-Em..nie wiem Harry a co z resztą?-zapytałam
-Reszta też jedzie na święta do rodzin.Louis z El jadą do rodziny Louisa, Perrie do Zayna,Liam z Dan, a Niall jedzie do Irlandi.Jade,Jessy i Lee też wyjeżdżają do rodziny-powiedział
-A co z urodzinami Louisa i Jade?-zapytałam
-Powiedzieli że zrobią wspólną imprezkę po świętach -powiedział
-Dobrze w takim razie zgadzam się-powiedziałam
-To świetnie-powiedział, odwrócił się do mnie i wpił się w moje usta.
-Harry!Ludzie patrzą, i tu przecież mogą być paparazzi-powiedziała
-Mam gdzieś paparazzi, liczy się tylko ty i ja-powiedział a ja się zarumieniłam.
-Kocham cię Harry-szepnęłam
-Też cię kocham Caroline-powiedział i ucałował moje czoło
***********************
Kiedy wyszłam z uczelni spostrzegłam że grupka dziewczyn stała przy jakimś czarnym samochodzie.Po chwili zorientowałam się że to samochód Harrego.Poczułam lekkie uczucie zazdrości.Te wszystkie dziewczyny pewnie z nim flirtują.
-Co ty tu robisz?-zapytałam kiedy dziewczyny pozwoliły mi przejść.
-Chyba przyjechałem po ciebie-powiedział spokojnie.Jak zwykle wyglądał świetnie.Był ubrane w czarne rurki,odpiętą kurtkę a pod spodem miał koszulę w kratę.Na nogach miał swoje ukochane brązowe buty.-Mam dla ciebie niespodziankę-dodał i mnie pocałował
Wogóle nie obchodziło go to że dziewczyny żrzerają go oczami, a namnie patrzą się z zazdrością.On po prostu nie przejmował się ludźmi.Nauczył się tego.Mi jednak strasznie było trudno.Kompletnie bałam się tego co powiedzą ludzie.Obchodziło mnie ich zdanie.
-Chcę gdzieś zabrać-powiedział i otworzył mi drzwi do samochodu.
-O czym rozmawiałeś z tymi dziewczynami i dlaczego do ciebie podeszły?-zapytałam od razu kiedy wyjechaliśmy z parkingu pod moim uniwersytetem
-Czyżbyś była zazdrosna?-zapytał Harry z tym swoim uśmieszkiem na ustach
-Co?może-powiedziałam-Opowiesz mi teraz na pytanie?
-Może-powiedział-Rozmawiałem z nimi o One Direction i robiłem sobie z nimi zdjęcia.A podeszły do mnie ponieważ no wiesz jestem niesamowicie seksowny i do tego sławny, bogaty no i jeszcze raz seksowny-zaczął wyliczać a ja wywróciłam oczami
-Nie zapomnij też że niebywale skromny-powiedziałam z sarkazmem
-Oj to pominąłem-powiedział i zatrzymał się na kończącej się drodze do lasu.
-Co dlaczego las?-zapytałam z przerażeniem-Nienawidzę lasów, może odpuścimy sobie tą wycieczkę?
-Nie ma mowy , poza tym tu zaraz jest piękne jezioro chce ci je pokazać-powiedział
-Ok zgadzam się-powiedziałam, złapaliśmy się za ręcę i już mieliśmy iść kiedy zadzwonił mój telefon.Szybko wyciągnęłam go z torebki i spojrzałam na wyświetlacz Rozalia.
-Co tam Rozalia?-zapytałam
-Caroline?Nathan miał wypadek..
***********************************************************************************************************************************************************
Na początek bardzo przepraszam wiem wiem rozdział miał być w piątek mógłby być i wcześniej gdybym miała internet :\Jest 18 taka troszkę krótka i nudna.Macie dużą rację że jest nudno:\ I jestem bardzo szczęśliwa że udało mi się coś wymyślić na to żeby było ciekawiej.Haha takie tam coś co wydłuży akcję wymyślone na matmie.JEST JUŻ PONAD 2000 WYŚWIETLEŃ ZA CO WAM BARDZOOOO DZIĘKUJE!!!!A I TAKIE JAK BĘDZIE 5 KOMENTARZY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ WE WTOREK.DODAŁABYM W NIEDZIELE ALE MAM GŁUPIE ZAWODY:(Ok to tyle komentujcie.No i do kolejnego
Kocham was bardzo, bardzo
Szczypiorek
sobota, 4 stycznia 2014
Rozdział 17
Rozdział 17
-To słodkie że się o mnie tak troszczysz kochaniutka-szepną ktoś przy moim uchu rozpoznałam że to głos Harrego
-Ty
wy jak mogliście tak mnie oszukać! Jak ja się o ciebie
martwiłam!-krzyczałam-Teraz już za wiele jak możesz z takich rzeczy
żartować.Odczep się Harry!
Harry nagle pobladł.Ja się odwróciłam i wybuchłam niepochamowanym śmiechem.
-Oj Harry, Harry-powiedziałam i się w niego wtuliłam-wy sobie ze mnie żartujecie ale ja już niby nie?
-Nigdy, nigdy ze mnie sobie tak nie żartuj-powiedział i bardziej się we mnie wtulił
-Dobrze
Harry-powiedziałam, wspięłam się na palce i pocałowałam chłopaka w
usta.Był zaszokowany tym pocałunkiem ale szybko się zorientował.Nie wiem
ile trwał ten pocałunek ale z przyjemnością zabiłabym kogoś kto go
przerwał.A byli to chłopcy którzy zaczęli chrząkać znacząco.
-To bardzo słodkie że aż mdli oddłużcie gdzie indziej te słodkie pocałuneczki-powiedział Louis z rozbawieniem a Harry spojrzał na niego morderczym wzrokiem.
-Kocham cię-szepnęłam a Harry szybko się uśmiechną a w jego oczach widać było iskierki
*************Oczami Harrego*********
Byłem
szczęśliwy.Caroline, ja w końcu będziemy razem.Nie pozwolę by coś
jeszcze stanęło nam na drodze.Razem z Caroline poszliśmy do mojego
pokoju.
-A więc Caroline Lucy Anderson umówisz się ze mną na randkę-zapytałem
-Chwila z kąt wiesz że mam teraz inne nazwisko?-zdziwiła się
-Rozmawiałem z twoim bratem-powiedziałem
-Kiedy z nim rozmawiałeś?-dopytywała
-Jeszcze w Glasgow-powiedziałem
-Rozumiem-powiedziała
-A więc?-zapytałem
-Nie wiem czy jestem gotowa pokazać się z tobą publicznie-powiedziała
-Kto mówi o czymś w miejscu publicznym?-zdziwiłem się-Szczerze powiedziawsz wolałbym jakąś romantyczną kolacje w domu-stwierdziłem
-Zgadzam się-powiedziała a ja ją pocałowałem
*****Oczami Caroline********
3 tyg.później
-Ten film był denny-stwierdził Harry kiedy wyszliśmy z sali
kinowej.Dopiero teraz postanowiliśmy pokazać się publicznie.Wcześniej to były tylko takie randki w domu, albo pikniki.
-Dlaczego tak uważasz?-zdziwiłam się-Nie był wcale taki zły
-Oj no weź był całkowicie naciągany-powiedział i objął mnie ramieniem kiedy wyszliśmy z kina.
Było
coraz chłodniej.Chociaż dopiero co zaczął się październik.Spacerkiem
wróciliśmy do willi chłopaków.Spędzałam tam dużą część dnia.Głównie to
przebywałam tam z Harrym rozmawialiśmy o wszystkim.Czasem pisałam,
starałam się pisać jakieś teksty.Wcieliłam również w życie swój plan ze
studiami ale niestety nie dostałam żadnej odpowiedzi.
-Caroline przyszedł do ciebie list-powiedział Liam kiedy weszliśmy do willi teraz zorientowałam się że siedzą tam wszyscy.Wzięłam niepewnie kopertę i spojrzałam na nadawce Roehampton University.
-Chwila ja nie wysyłałam tam podania-stwierdziłam
-No tak bo nie wierzyłaś że cię tam przyjmą ale my cudowni przyjaciele wysłaliśmy podanie za ciebie-powiedział Louis
Otworzyłam kopertę.Pisało tam że zostałam przyjęta i że mam zacząć od rozmowy 3 października.
-O mój boże dostałam się-krzyknęłam -Jesteście najlepszymi przyjaciółmi jakich mogłam sobie wymarzyć -dodałam i wszyscy utonęliśmy w grupowym uścisku
-Wiemy to Caroline-powiedział Louis jak zwykle skromny
-Zdążyłam się przyzwyczaić że nie jesteś zbytnio skromny Louis-powiedziałam do przyjaciela
-Ja?-zdziwił się-Ja jestem najskromniejszy z was wszystkich-dodał
-Tak Louis, tak-powiedziałam
Czy już mówiłam jak bardzo kocham tych wariatów i wariatki?
Pewnie tak nawet jeśli to teraz nawet nie znalazłabym słów aby opisać swoje szczęście.
********************************************************
Przepraszam:( Ale złapałam masakrycznego doła:((((((Nie miałam pomysłu wogóle pustka:( W jednej chwili chciałam zawiesić tego całego blogaPrzepraszam:(((((((((Miło by było gdyby pod tym rozdziałem było z 5 komentarzy naprawdę miłobybyło.Przepraszam za ten beznadziejny rozdział!I za błędy nie chciało mi się sprawdzać.Kocham was Szczypiorek:(:*
Ok to do konkretów rozdział w Piątek jeśli będzie 5 komentarzy może nawet wcześniej.
Kocham was:(:*
Subskrybuj:
Posty (Atom)