ROZDZIAŁ 1
Pierwsze
takty piosenki King of Leon oznajmiały że trzeba się wyrwać z krainy
marzeń.O tak tylko na to czekałam kolejny beznadziejny dzień. W okropnym
deszczowym
Londynie. Miasta
którego szczerze nienawidzę , spojrzałam w okno tak kolejny pochmurny,
deszczowy dzień. No ale czego ja się mogłam spodziewać po Londynie?
Słońca może 30 stopni Celsjusza tak oczywiście. Dlaczego wogóle tu
mieszkam?Hmm może dlatego że tylko tu 19 latka może mieć prace na
normalny etat za normalne pieniądze które wystarczają na życie.
Śniadania to ja już nie zdążę zjeść.
Ech
nienawidzę dni na które mam na 7 rano do pracy. Czyli nienawidzę prawie
wszystkich poza czwartkiem, sobotą i niedzielą.Ubrałam się w to
, wzięłam parasolkę i wyszłam z domu. Spojrzałam na przystanek właśnie w
tej sekundzie odjechał mój autobus a kolejny będzie równo za 10 minut.
Co się bardziej opłaca czekać 10 minut i później jechać 5 plus korki czy
pójść i iść 15 minut. Okej no to trzeba się przejść. Pomyślałam o czymś
i chciałam to zapiać na jednej z tekstów . Wyciągnęłam teczkę wypchaną
papierami. Tak tak kto normalny nosi ze sobą taką teczkę. Niestety ja
nie jestem normalna. Zaczęłam pisać i się z kimś zderzyłam. Moje papiery
wylądowały na chodniku.
-Kur**-przeklnełam pod nosem i nawet nie spojrzałam na osobę z którą się zderzyłam poczuła ostry zapach męskich perfum
- Przepraszam - powiedział męski głos i pomógł mi zbierać papiery a ja dalej nawet na niego nie spojrzałam
Zebrałam
papiery i rozejrzałam się. Jestem już pod Starbucks w którym pracuje.
Gdyby nie to zderzenie poszłabym przed siebie. Odwróciłam się by
spojrzeć na chłopaka z którym się zderzyłam. On akurat patrzył się na
manie. Wyłapałam jego zielone teńczówki i szybko weszłam do kawiarni.
&&&&

PS2 BĘDE SIĘ PODPISYWAĆ XX SZCZYPIOREK
XX SZCZYPIOREK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz